Gospodarze drżeli o wynik
Partyzant znakomicie wykonywał rzuty wolne i finalizował, zwłaszcza w końcówce, kontrataki. Czynił to na tyle skutecznie, że przetrwał napór rywala w II połowie. A miał przed czym się bronić. Bramce strzeżonej przez Mateusza Krawczyka zagrażał między innymi Lee Quaye, którego strzał głową z bliska obronił bramkarz miejscowych. Arkadiusz Gosa strzelił z linii pola karnego, ale piłka przeszła obok słupka, uderzał też Krystian Kazek, ale Krawczyk ponownie odbił piłkę. Bramkarz gospodarzy uległ w końcu po strzałach Krzysztofa Gawłowskiego z bliska i Lee Quaye z około 30 metrów. Końcówka meczu to popisowe kontry podopiecznych Mirosława Kality, dając im komplet punktów i prowadzenie w tabeli.
Pokreślić też należy, iż wykorzystanie przez Partyzanta okazji z I połowy, wskazywałoby jednoznacznie zwycięzcę tej potyczki. Miejscowi bowiem, oprócz kilkudziesięciu sekund podczas których zdobyli dwa gole, mieli kolejne okazje do podwyższenia wyniku. Między innymi Marcin Borowczyk (był faulowany przy pierwszym golu i podawał przy drugim) trafił w słupek w sytuacji sam na sam. Później Ireneusz Zarzyka obsłużył doskonałym podaniem Artura Bańkę, ale ten ostatni przegrał pojedynek z bramkarzem Polonii.
Również w końcówce Partyzant mógł strzelić kolejne gole, ale Paweł Ginalski, po zagraniu Damiana Łanuchy, nie trafił w dogodnej sytuacji do celu, a piłkę po ładnym uderzeniu Łanuchy z rzutu wolnego, z około 20 metrów, w ładnym stylu obronił Artur Kuźma.
Galeria z meczu Marek Dybaś
Źródło: Nowiny.