Ostra amunicja Partyzanta
Partyzant przerwał zwycieską passę polonistów i zainkasował trzy bardzo cenne punkty w meczu na szczycie. Gospodarze marzyli o powtórce z jesiennej rundy, kiedy to gładko ograli (3-0) rywala na jego boisku, ale muszą zadowolić się wspomnieniami.
Gol do szatni
Do przerwy mecz nie dostarczył oczekiwanych emocji, chociaż obie drużyny grały dość poprawnie w środkowej strefie. Znacznie gorzej było pod bramkami. Poloniści stworzyli zaledwie dwie w miarę groźne akcje, lecz w 15. minucie Ołeksander Horzow nie opanował piłki na polu karnym, a w 22. Arkadiusz Gosa uderzył za lekko z kliku metrów i Paweł Michalak nie miał kłopotów z obroną. Kiedy wydawało się, że ekipy udadzą się na przerwę bez żadnej zdobyczy i straty, przyjezdni przeprowadzili ostatnią akcję zainicjowaną przez Mateusza Wolańskiego. Jakub Zima skierował głową piłkę w słupek, dobijał Marek Sokół, lecz ktoś z polonistów wykopał pod nogi Ireneusza Zarzyki, a ten posłał ją do siatki.
Nadziali się na kontrę
Tuż po wznowieniu gry, w 48. min, Zarzyka omal nie zdobył drugiego gola, jednak dał się uprzedzić Tomaszowi Królowi. W 57. min wyżej wymieniony napastnik miał jeszcze jedną okazję po rzucie rożnym Marcina Borowczyka. Skierował futbolówkę głową do siatki, lecz bramkarz znów był górą. Minutę później Polonia dokonała dwóch zmian, wzmacniając atak i pozostawiając w obronie tylko trzech zawodników. Owszem, ten manewr przyczynił się do jej optycznej przewagi, ale rywal był bardzo czujny w defensywie. Goście próbowali kontrować i cztery razy zagrozili. W ostatniej minucie powtórzyli scenariusz z pierwszej połówki. Kiedy zawiedzieni kibice Polonii już opuszczali stadion, Zarzyka dograł w tempo Wolańskiemu, a ten, po kilku sekundach, utonął w objęciach kolegów.
- Dziękujemy! Dziękujemy! – skandowała około 50-osobowa grupa kibiców Partyzanta.
Źródło: Nowiny.