Partyzant MAL-BUD1 Targowiska - strona nieoficjalna

W końcówce gospodarze rzucili się do zdecydowanego ataku i bliscy byli osiągnięcia celu, jakim było zdobycie kompletu punktów. Goście jednak szczęśliwie bronili, wybijając nawet piłkę z linii bramkowej. Przy strzałach z bliska Artura Wierdaka i Łukasza Zycha natomiast z ulgą odprowadzali wzrokiem piłkę mijającą ich bramkę. Słowem Partyzant nie miał już tyle szczęścia, co w ostatnich sekundach pierwszej połowy, kiedy to Ireneusz Zarzyka po kolejny dowiódł ile korzyści z jego umiejętności gry głową czerpie klub z Targowisk.Wydawało się jednak, iż wyrównujący gol „do szatni” przysporzy podopiecznym Piotra Kota więcej zdobyczy punktowych. Że doda skrzydeł, usprawni organizację gry, ułatwi konstruowanie akcji ofensywnych i w konsekwencji umożliwi zdobycie zwycięskiej bramki.

Czyli dokładnie odwróci przebieg meczu, od początku nie układającego się po myśli miejscowych. W 5. minucie w polu karnym znalazł się Kamil Oślizło i uderzeniem w górny róg umieścił piłkę w siatce. Później Partyzant próbował wyrównać, głównie za sprawą wrzutek na pole karne, po których piłka miała w zamierzeniu docierać na głowę Zarzyki, ale Artur Zastawny lub defensorzy Unii zdążali z interwencjami. A kiedy popełnili błąd, jak na przykład Oślizło, gubiąc piłkę tuż przed polem karnym, to Artur Wierdak nie korzystał w tym dniu z prezentów. Po przerwie gospodarze częściej gościli pod bramką rywali, lecz raz nadziali się na kontrę Unii, po której Paweł Wtorek z bliska trafił w nogi obrońcy. To najprawdopodobniej uchroniło Partyzanta od straty drugiej bramki.

Źródło: Nowiny.