Trener Piotr Kot wraz z zawodnikami Marcinem Borowczykiem, Rafałem Nikodym i Ireneuszem Grybosiem wraca do Sanoka. Teraz jednak wszyscy reprezentują Partyzant Targowiska i staną po drugiej stronie.
„Dla mnie to specyficzny mecz, bo dopiero od niedawna pracuję poza Sanokiem i Stalą. Ale taki los trenera” - mówi Kot.
„Mam sentyment do Stali, bo w jej barwach osiągnąłem największy piłkarski sukces, jakim było wyeliminowanie ówczesnego mistrza Polski Legii. I to ja strzeliłem zwycięską bramkę” - wspomina Gryboś. „Cieszę się, że spotkam starych kolegów, szkoda, tylko, że pewnie będzie dane mi zagrać maksimum 15 minut, bo są i grają lepsi ode mnie” - dodaje.
Roman Lechoszest, trener Stali, cieszy się, że po dwóch porażkach jego zespół mógł odblokować się strzelając osiem bramek Liwoczowi Brzyska.
„Zbyt miarodajny sprawdzian to nie był, ale rywal bronił się dzielnie. Przez 29 minut nie mogliśmy mu strzelić bramki” - opowiada. „Z Partyzantem będzie bardzo trudno. Piotrek Kot świetnie zna wszystkich naszych zawodników” - uśmiecha się.
„Stali się nie wiedzie, ma dołek. Nam też przytrafiła się ostatnio wpadka, ale jesteśmy faworytem meczu” - prognozuje Gryboś.
„Z Orlętami tydzień temu też byliśmy faworytem, a skończyło się 0-3. To derby i wszystko może się zdarzyć. Tabela jest bardzo spłaszczona i trzeba uważać” - przestrzega Kot.
Źródło: Nowiny.